Dzieci, słońce, błękitne niebo, zielona trawa, pszczoły, polne kwiaty i zioła, wiatr poruszający drzewa i szyfonowe chusteczki, jesienne kolory drzew, w oddali odgłosy jadących samochodów, przestrzeń i zapachy przyrody, tak…, widać i czuć otaczający nas świat…
Tak dzieci poznają to, co nas otacza.
Gdzie i kiedy?...Tak wyglądały jesienne spacery dzieci z oddziału przedszkolnego.
Wykorzystując piękną październikowa pogodę, prawie każdego dnia dzieci korzystały z tej możliwości.
Na niebie obserwowały lecące samoloty, które kreśliły linie proste, rozpoznawały chmury oznaczające pogodę lub deszcz, za pomocą chusteczek określały kierunek wiatru, na ziemi, kamykami rysowały swoje domy, ulice i nadawały im nazwy, zapraszały „do siebie”… Rysowały „chłopa” i „klasy”, przez to uczyły się liczyć. Chodziły po „leniwej ósemce”, by ćwiczyć swoje umysły, rysowały też i serca… Chłopcy dziewczynkom a czasami i pani, wręczali wyrwane z korzeniami chwasty, nazywając je kwiatami…
Dziewczynki obserwowały owady, nawet budowały domki dla pszczół…, chłopcy zbierali się w gromadkę i obmyślali, jak wygrzebać wielki kamień z ziemi… A kiedy babie lato osiadło na przydrożnych drzewach i ogrodzeniach a potem pokrył je szron, to dla wszystkich były to tak piękne obrazy, że żaden malarz nie namalowałby piękniej niż matka natura… Dzieci w swej ciekawości chciały dotknąć tych obrazów, ale wiecie co się wtedy stało…, to kolejne doświadczenie…
Innym razem, kiedy mgła spowiła nasze łąki, dzieci określały, czy bezpiecznie jest w takich warunkach podróżować?, dlaczego odwoływane są loty samolotów?, czy widać naszą szkołę?...,czy bezpiecznie jest być wtedy samemu?
Oczywiście były też i zabawy bieżne, w ganianego, w berka…
Idąc na spacer i wracając, dzieci uczyły się właściwego poruszania się po chodniku, mówiły „dzień dobry” mijanym paniom i panom…
Czy widzicie jak wiele można zobaczyć i się nauczyć na zwykłym (niezwykłym) spacerze?
Tak wyglądały jesienne spacery dzieci z oddziału przedszkolnego.
Archiwum